Ostatnia nadzieja. Za trzy miesiące zostanie uznana za zmarłą

Sabina Konradt z Wiązowa wyszła z domu dwanaście lat temu na spacer i ślad po niej zaginął. Za trzy miesiące zostanie oficjalnie uznana za zmarłą. Jej rodzina nie poddaje się i szuka. W sprawie pojawia się kilka hipotez. Rodzina liczy, że nasz reportaż pomoże w odsłonięciu nowych faktów.

Sabina Konradt miała 25 lat. Pochodziła z Wiązowa – małego miasta na Dolnym Śląsku. Była lekko upośledzona, miała problemy z mówieniem. Mieszkała z ojcem i starszą siostrą.

- Pamiętam, grzeczna była. Zawsze „dzień dobry” powiedziała. Szkoda jej – mówi sąsiadka rodziny.

ZOBACZ: Ekologiczna bomba w Mysłowicach. Skazano „słupa”, odpady zostały

Jest pierwszy sierpnia 2011 roku. Około godziny czternastej Sabina wychodzi z domu. Mówi, że idzie na spacer. To jej codzienny zwyczaj. Ma wrócić na obiad. To, co dzieje się później, do dziś pozostaje tajemnicą.

- Zostawiła wszystkie dokumenty, dowód, karty… Wszystko, co miała. Poszła w stronę rynku. Tam się ślad urywa – tłumaczy Anita Cieślicka, siostra Sabiny.

- Sabina była osobą niepełnosprawną, w związku z czym była postrzegana też jako taka osoba łatwowierna, która mogła zawierzyć innym osobom, którzy mogli ją na przykład wykorzystać. Sabina kilka dni przed zaginięciem poinformowała swoją siostrę, że jeździ za nią prawdopodobnie jakiś samochód na niemieckich rejestracjach. Niby miał ją śledzić – mówi Aldona Błaszczyk-Szostak z Fundacji Na Tropie.

- Mówiła tylko tyle, że za nią jeździ, jak pytałam, kto to jest, ona mówiła, że go nie zna –dodaje Anita Cieślicka, siostra Sabiny.

Policji nie udało się ustalić, jakie to mogło być auto.

- Nikt ze świadków nie wskazywał, że mogło mieć miejsce takie zdarzenie – informuje Łukasz Porębski z Komendy Powiatowej Policji w Strzelinie.

- Niekoniecznie zbrodni dokonał ktoś znajomy. Może przejezdny jakiś jechał i takiego to trudno znaleźć. Mogli ją w lesie gdzieś zgwałcić, zabić i zakopać. Wszystko możliwe – zaznacza Mirosław Konradt, ojciec Sabiny.

ZOBACZ: Seniorzy proszą o windę. Schody odcinają ich od świata

W dniu zaginięcia Sabiny w okolicy był budowany chodnik. Gmina zatrudniła Ukraińców.

- Oni wszystkie dziewczyny zaczepiali. Jakie by nie były. Dziewczyny szły, małolaty nawet, to darli się – opowiada sąsiadka rodziny.

- Ten wątek też był badany do tej sprawy, były przesłuchane osoby, ta hipoteza również nie znalazła swojego odzwierciedlenia – mówi Łukasz Porębski z Komendy Powiatowej Policji w Strzelinie.

ZOBACZ: Strach przed podpalaczami. Trzy razy wzniecali ogień

Policja ustaliła, że zaginiona ostatni raz widziana była nad rzeką, przy tamie.

- Może tak być, ponieważ to jest jej ulubione miejsce, siostra lubiła tu przychodzić – potwierdza Anita Cieślicka.

- Najbardziej wiarygodna wydaje się hipoteza, która świadczy o tym, że pani Sabina wpadła do tej rzeki, być może została porwana przez prąd – mówi Łukasz Porębski z Komendy Powiatowej Policji w Strzelinie.

Według Anity Cieślickiej ta wersja jest mało prawdopodobna.

- Mamy miareczkę, która wskazuje poziom wody, to 75 centymetrów… Czyli mniej więcej do pasa – argumentuje. Jej zdaniem nurt rzeki jest za słaby, by mógł porwać np. nieprzytomną osobę.

ZOBACZ: Po 20 latach eksmitowali dozorczynię. Zachorowała i przestała płacić

Kilka tygodni temu rozpoczęła się sądowa procedura o uznanie pani Sabiny za zmarłą. Jeżeli kobieta żyje, ma trzy miesiące na to, aby dać jakiś znak. Jej siostra opublikowała w mediach poruszający list. Ciągle wierzy w to, że pani Sabina stanie w jej drzwiach cała i zdrowa.

„Przez te wszystkie długie lata robiłam wszystko, aby Cię odnaleźć i obiecuję – nigdy się nie poddam. Czekam na Ciebie kochana. Kocham Cię. Twoja siostra Anita.”

- Nawet jeżeli nie chcesz być z nami, daj znać chociaż, że żyjesz! Że jesteś bezpieczna! I pamiętaj, że cię bardzo kochamy – dodaje pani Anita.

 

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX