W spółdzielni mieszkaniowej zawrzało. Ogromne dopłaty za ciepło

Mieszkańcy bloków w Karczewie i Otwocku przeżyli szok, kiedy otrzymali rachunki za ogrzewanie. Niektórzy musieli dopłacić nawet po kilka tysięcy złotych. Oprócz tego zostali powiadomieni o wzroście czynszów. Lokatorzy winią zarząd spółdzielni, zarzucają prezesowi niegospodarność i skarżą się na niejasny system rozliczania opłat za ciepło. Chaos potęguje fakt, że od kilku miesięcy spółdzielnia ona bez rady nadzorczej.

Osiemdziesięciotrzyletnia Janina Denis mieszka w Karczewie na Mazowszu. Ma niewiele ponad dwa tysiące złotych emerytury. Dlatego kiedy kilka tygodni temu dostała roczne rozliczenie ogrzewania, przeżyła szok.

- Popłakałam się przede wszystkim. Co roku miałam jakieś małe, ale zwroty, a teraz - żebym miała 1300 zł dopłaty? Za co? Trudno siedzieć w zimnym mieszkaniu. Nie powyłączam grzejników – mówi Janina Denis.

ZOBACZ: Wybuch biokominka zniszczył połowę jej ciała. Nie poddaje się

Ponadto władze spółdzielni mieszkaniowej w zeszłym miesiącu podniosły kobiecie czynsz. Za kawalerkę płaci teraz prawie sześćset złotych. Po zapłaceniu rachunków i wykupieniu leków schorowanej emerytce niewiele zostaje na życie. W ciężkiej sytuacji pomagają sąsiedzi.

- Dzisiaj Krysia zupkę przyniosła, przedwczoraj też sąsiadka przyniosła mi takie kołduny z rosołkiem, tak że w ten sposób mam gorący obiad. Niewiele robię, niewiele się ruszam, tylko tyle, co do łazienki i z powrotem. Na razie żyję. Oby do wiosny – komentuje.

Na tym samym osiedlu mieszka Jadwiga Podstolska, która za trzydziestopięciometrowe mieszkanie płaci 750 złotych. W tym jest zaliczka za ciepło w wysokości prawie dwustu złotych. Ale to nie uchroniło emerytki przed wysoką dopłatą za ogrzewanie.

- Dostałam teraz dopłaty 900 złotych. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że my nie wiemy, za co te dopłaty są i jaki jest klucz tych opłat. To są właśnie podzielniki, które mam na kaloryferach. Od ilości kresek na podzielniku mamy później rachunki. Ja na przykład osobiście nie znam się na tych kreskach i nie potrafię odczytywać. Moja metoda ogrzewania to jest taka, że otwieram te drzwiczki, bo tu przechodzą rury z gorącą wodą i dają mi ciepło – opowiada Jadwiga Podstolska.

ZOBACZ: Wydzierżawił działkę pod kopalnię. Twierdzi, że go oszukano

Zdaniem pani Jadwigi zarząd spółdzielni mieszkaniowej ignoruje problem ogrzewania już od lat. Ten głos nie jest odosobniony.

- Pierwsze artykuły w prasie lokalnej pokazywały się już w 2010, 2011 roku. W żartach prezes sobie mówił, że będzie pozwalał mieszkańcom zamurowywać okna, bo tędy ucieka najwięcej ciepła. Jak widać, podejście prezesa jest, delikatnie mówiąc, lekceważące względem mieszkańców. Mamy - za przeproszeniem - beton w spółdzielni. Prezes od wielu lat wie o problemie ciepła – uważa Artur Sierański, mieszkaniec osiedla.

- Ja tu mieszkam 38 lat. Nigdy nie miałam żadnych dopłat. Teraz mi przyszło. W opłatach co miesiąc płaciłam 120 złotych za kaloryfery. I dostałam dopłatę 700 złotych. Pytam: skąd ta dopłata? Panie prezesie, czy pan kiedyś rozważał, że taka jedna, druga czy trzecia biedna wdowa mają małe emerytury? I jeszcze pan śmie tak ciągnąć od wszystkich? – wskazała jedna z emerytek.

- Przecież cena za ciepło i koszty ciepła są niezależne całkowicie od nas. To nie ma żadnego przełożenia na nas, że my możemy tu zaoszczędzić – odpowiedział Józef Smorąg, prezes zarządu spółdzielni mieszkaniowej.

ZOBACZ: Dziadkowie lepsi od ojca? Tak zdecydował sąd

W sprawie pojawiają się jednak wątpliwości, które powinny zostać wyjaśnione.

- Była taka niejasność, której nie byliśmy w stanie rozwiązać: dlaczego cena ciepła, którą my mamy dla wszystkich naszych odbiorców, jest to cena ustawowa, jest inna na rachunkach mieszkańców. Są zdecydowanie wyższe stawki za ciepło, niż my sprzedajemy – poinformowała Sylwia Więcławska, prezes Komunalnego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Karczewie.

- Informacja o tym już w lipcu tamtego roku trafiła do Otwockiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Od tego czasu spółdzielnia nie podjęła żadnych kroków celem poinformowania mieszkańców o tym. Te zaliczki na okres zimowo-jesienno-wiosenny nie zostały w jakikolwiek sposób zmienione. I stąd pojawił się problem dopłat – dodał Michał Rudzki, burmistrz Karczewa.

Prezes Otwockiej Spółdzielni Mieszkaniowej Józef Smorąg twierdzi, że dopłaty nie byłyby takie duże, gdyby wcześniej podwyższono wysokość przedpłat za ciepło ujętych w czynszach.

- Zarząd tutaj wstępnie przewidywał, że to może nie wystarczyć. Ale mając radę nadzorczą, która była przed wyborami, nawet na podwyżki 65 procent mi krzyczeli, że są za duże. Nie podnieśliby mi na 110, 115 proc, bo tyle trzeba byłoby podnieść, żeby były zwroty - przekazał.

ZOBACZ: Zastrzelił policjantów w radiowozie. Funkcjonariusze przerywają milczenie

Obecnie rady nadzorczej spółdzielni nie ma.

- Została odwołana i zgłoszona do sądu, gdy została wybrana nowa rada, bo panu prezesowi się nie podobała taka zmiana – skomentował jeden z lokatorów.

- Ewidentnie prezes boi się, że ludzie się skrzykną i wywieziemy go na taczkach – dodał inny.

- Nie została podjęta uchwała o wyborze rady nadzorczej. Nie może być tak, że osoba, która jest wybrana do rady, wybrana jest jednym, dwoma głosami. Ja jestem już trzeci rok na emeryturze, to nie jest tak, że ja nie mam z czego żyć. Ale z uwagi na to, że takie są przepisy prawa, nie mogliśmy inaczej potraktować tego wyboru. Zobaczymy, co sąd zdecyduje – stwierdził Józef Smorąg, prezes zarządu spółdzielni mieszkaniowej.

Oglądaj inne reportaże tego reportera

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX

 

XXXX XXXXXXX XXXXXX XX XXX XXX XXXX XXXX XXXXX

 

XXX XXXX X XXXXXXX XXXXXXXX XXXXXXX X XXXXX